Iwona Arent, posłanka PiS z Olsztyna, jej syn Michał (nazwisko nieznane), został zatrzymany przez policję i usłyszał zarzut pobicia swojej byłej dziewczyny. Miał dokonać tego w towarzystwie swojej znajomej w związku z kwestią zwrotu pieniędzy. Pokrzywdzona kobieta zeznała, że była bita i kopana po głowie przez syna posłanki i wspomnianą kobietę. Sprawa była dość mroczna, ale na szczęście została rozwinięta.
W tej sytuacji pani posłanka Iwona Arent wypowiedziała się, próbując usprawiedliwić swojego syna. Powiedziała, cytując: "Poniosły go nerwy i szarpał ją za włosy i opluł, ale nie uderzył".
Ta kontrowersyjna wypowiedź posłanki wywołała duże poruszenie, prawdopodobnie dotarła nawet do krajowej sceny politycznej. Iwona Arent, która została okrzyknięta "matką roku", wydała oświadczenie, w którym ogłosiła swoje wycofanie się z życia publicznego na razie. Ze względu na matczyną troskę i przemyślenia doszła do wniosku, że bicie kobiet po głowie i opluwanie nie mieści się w wartościach rodzinnych, do których należy Michał. Przez pewien czas panować będzie cisza wokół tej sprawy.
"Informuję, że w związku z sytuacją rodzinną zdecydowałam o zawieszeniu mojej aktywności politycznej. Poświęcenie trudnym sprawom rodzinnym uniemożliwia mi prowadzenie działań społecznych i wymaga ode mnie skupienia się wyłącznie na roli matki" – napisała posłanka PiS.
"Jestem wstrząśnięta ostatnimi informacjami medialnymi. Wymagają one pełnego wyjaśnienia i w żaden sposób nie mogą być usprawiedliwione. Absolutnie żadna forma fizycznej czy psychicznej przemocy nie powinna mieć miejsca w stosunku do nikogo, szczególnie kobiety" – dodała.